~ Harry ~
Serce zabiło mocniej, po chwilowym wstrzymaniu akcji. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa, zaś umysł w jednej chwili zwariował. Nigdy nie myślałem, że przeżyję coś podobnego. Victoria bezbronnie siedziała obok mnie, utrzymując kontakt wzrokowy. Kąciki jej ust były podniesione, zaś z oczu biły wyraźne iskierki szczęścia. "To nie jest możliwe", pomyślałem. To nie była ta sama, przybita dziewczyna. W jednej chwili coś w niej pękło, pozwoliło się przełamać. Zauważyłem zmieszanie na jej twarzy, prawie idealnie przykryte uśmiechem. Wolałem nie wiedzieć, jak wyglądała moja mina. W ciągu dwóch sekund na moją twarz wkradły się charakterystyczne dołeczki, a oczy zaczęły promienieć ze szczęścia. Jej uśmiech był dla mnie narkotykiem, którego mi wiecznie potrzeba. Czerwień jej ust była tak niedostępna do osiągnięcia, niczym wejście na najwyższy szczyt świata w zimę. Orzech jej oczu był tak delikatny, niczym poranna rosa na trawie. Jej drobny nos był tak uroczy, niczym koci nosek. Wydatne policzki były nieśmiało podkreślone bronzerem i różem, uwydatniając kości policzkowe. Biel jej zębów podczas uśmiechu przyprawiała mnie o zawrót głowy.
"Jeszcze nigdy nie czułem nic podobnego", w jednej chwili poczułem, jak jej delikatna sylwetka układa się w moich ramionach.
-Dziękuję, Harry. - Dwa ciche słowa, wydobyte z jej ust. Powolnym ruchem ją objąłem, czując jak kładzie swój podbródek nad moim obojczykiem. Ucałowałem ją w miękkie włosy, przymykając oczy. "Niesamowite", pomyślałem. Mógłbym tak trwać to końca życia, jednakże dziewczyna szybko się odsunęła, słysząc dzwonek do drzwi. "Czyli jednak nie jest do końca dobrze", zacząłem się zastanawiać nad zmianą dzwonka. Fakt, że Louis go wybierał nie jest do końca fantastyczny.
~ Victoria ~
W całym pokoju roznosił się cudowny zapach pizzy, zamówionej przez Perrie. Chłopaki włączyli jakiś horror, który w pewnych momentach mnie paraliżował. Cały czas siedziałam nieśmiało wtulona w Harre'go, delikatnie zerkając na jego twarz. Lekko uniesione kąciki ust wywierały na mnie pozytywne wrażenie.
-Poszedłbym do jakiegoś klubu. - Ziewnął głośno Louis, przeciągając się niczym kot. Spojrzałam na niego zdziwiona. "Oglądamy najbardziej krwawy film na świecie, a ty się nudzisz?", pytałam się retorycznie w myślach.
-Niezły pomysł. - Odezwał się Liam. - Zabrałbym Danielle, a ty Eleanor. - Dodał, uśmiechając się szeroko. Słuchałam ich rozmowy, zastanawiając się jak wyglądają wyjścia na miasto w ich wykonaniu. Może być ciekawie...
-Jesteś za? - Przeszedł mnie dreszcz, gdy wyczułam ciepło Harre'go przy mojej szyi. Chłopak oparł głowę na moim ramieniu, odnajdując moje spojrzenie.
-Oczywiście. - Stwierdziłam, próbując pokonać burzę myśli w mojej głowie. Pewna część była przeciw, zaś druga za. Ale przecież nie mogę odciągać chłopaków od ich życia, tak? To ja jestem gościem w ich życiu, nie oni w moim. Muszę się wspinać wyżej, nie myśląc o upadku. Do tej pory mi to wychodziło, więc dlaczego nie próbować dalej?
-Dobranoc. - Wstałam z kanapy, uśmiechając się do wszystkich delikatnie. Prawdą jest, że nie byłam senna. Chciałam to wszystko po prostu przemyśleć.
-Możemy porozmawiać? - Spytał dyskretnie Harreh. Pokiwałam śmiało głową, wychodząc z pomieszczenia. Brunet dogonił mnie na schodach, idąc za mną w ciszy. Ten film wywołuje u mnie jakieś omamy, więc może lepiej, że ktoś idzie za mną. Przynajmniej nie zabije mnie jakaś wściekła świnia.
-O czym chciałeś porozmawiać? - Spytałam, zamykając drzwi od mojego pokoju. Styles w ciszy usiadł na łóżku, próbując zacząć rozmowę z pomocą dłoni. Po chwili jednak zrezygnował, i spuścił wzrok. Jego loki ułożyły się w nieznacznym nieładzie, jednakże ich nie poprawił. Ścisnął usta, uważnie nad czymś myśląc. Przygryzł dolną wargę, wypuszczając powietrze ustami. Jego szmaragdowe tęczówki utknęły w mojej postaci, zaś wargi delikatnie się rozchyliły.
-Zakochałem się w tobie. - Wyszeptał najciszej jak tylko mógł, jednak dość słyszalnie dla mnie. Poczułam, jak pewna część mnie zwariowała. Do mojej głowy wdarły się jaskrawe przebłyski rozbawienia, zaś szczęście z moich oczu mogłoby wywołać uśmiech na twarzy każdej osoby. Brunet wpatrywał się w mój brak reakcji, po czym spuścił głowę. Wewnątrz gotowałam się ze szczęścia, zaś na zewnątrz skamieniałam. Zaczęłam szybko mrugać chcąc upewnić się, że to nie sen. Pierwsza osoba, którą obdarzyłam takim uczuciem. Coś we mnie eksplodowało. Wybuch atomowy rozprzestrzenił się w moim sercu, niszcząc wszelkie bariery. Zrobiłam pierwszy krok w stronę chłopaka, przy okazji poprawiając włosy. Uklękłam przed nim, kładąc dłonie na jego kolanach.
-Harry, ja... - Szeptałam, przygryzając wnętrze policzka. Po prostu nie wiedziałam, jakie słowa potrafiłyby opisać moje samopoczucie. "Słowa nie, ale czyny tak", po raz pierwszy moja głowa pogoniła mnie do pójścia na przód. - Zakochałam się w tobie. - Dodałam nieco głośniej. Widząc iskierki szczęścia w jego oczach, na moją twarz wbił się szeroki uśmiech. Cała promieniałam. Usiadłam na kolanach Harre'go, stykając nasze czoła. - Nawet nie wiesz, jak mocno. - Dodałam, złączając nasze usta. Stado motyli rozleciało się w moim żołądku, zaś serce prosiło o więcej. Chłopak wplótł swoje dłonie w moje włosy, ukazując targające nim uczucia. Pocałunek stał się bardziej namiętny, spontaniczny i głęboki. Nasze języki toczyły walkę o dominację, zaś ja przewróciłam Kędzierzawego do pozycji leżącej. Po chwili jednak musiałam odetchnąć, więc niechętnie odsunęłam się od twarzy bruneta. Wzięłam głęboki oddech, i ułożyłam się obok niego.
-Nie znałem cię z takiej strony. - Uśmiechnął się, przekręcając głowę w moją stronę. Zachichotałam cicho, bawiąc się jego burzą włosów.
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz. - Wyszeptałam, składając na jego szyi pojedynczy pocałunek. Wtuliłam się w jego tors, przymykając powieki. W jednej chwili świat się zatrzymał, w najlepszym możliwym dla mnie momencie.
***
Teraz tak szczerze... Czy ktoś czekał na ten moment? :D
Zaczęło wiać nudą, więc wrzucam rozmach.
Co ciekawe... Vicki otworzyła się po rzekomej śmierci rodziców ;))
I niech nikt nie myśli, że teraz będzie idealnie.
Uwielbiam dramaty, więc treść kolejnych rozdziałów pozostaje nie do przewidzenia.
Jeśli już przeczytałaś ten rozdział, to proszę, skomentuj ♥
To dla mnie baaaaardzo, baaaaardzo ważne :)
Ps. Chcecie coś takiego, jak pytania do bohaterów? ;3
Ps. Chcecie coś takiego, jak pytania do bohaterów? ;3
Caroline. x